Dwa kolory... czarny i biały, totalne przeciwieństwa będące krańcem palety barw. Dlaczego taki blog? Bo podobno ja taka jestem. Jak twierdzi mój mąż postrzegam wszystko albo na czarno albo na biało. Nie ma dla mnie żadnych pośrednich odcieni - mówi to w kontekście szarości ;) To tak jak z sinusoidą przy czym są tylko jej krańce. Góra albo dół. Cóż... ja tak nie uważam. Świat ma dla mnie pełną paletę barw. Jednak Wy czytelnicy sami to ocenicie czy widzę tylko czarny i biały czy może przemknie gdzieć w moich uczuciach, myślach, zachowaniu i wszystkim tym co przeleję słowami na bloga jakiś odcień niebieskiego, różowego czy też innego koloru.











piątek, 25 marca 2011

Trzy tygodnie przeziębienia

Jakieś trzy tygodnie temu złapało mnie przeziębienie. Jak to z przeziębieniem bywa nie męczyło mnie mocno więc początkowo tylko polopirynka, wit. C i rutinoscorbin. Niby tylko niewielki katar i kaszel. Podobne objawy były u Michalinki i Marcina. Po tygodniu kaszel się nasilił więc doszedł do leków syrop. I tak to się ciągnęło z coraz to bardziej narastającym kaszlem. Moja mamuśka stwierdził, że: "jestem stara i głupia i nie szanuję własnego zdrowia". Ja ciągle przekonywała, że z przeziębieniem nie idzie się do lekarza. Jednak od ok 4-5 dni kaszel dopadł mnie na tyle mocno, że wczoraj nie wytrzymałam i poszłam. U małej kaszel też się nasilił więc pierwsze kroki poczyniłam do pediatry. Diagnoza: zapalenie oskrzeli. Antybiotyk, syropki, itp. 
U mnie okazało się jeszcze gorzej. Dostałam ochrzan, że tyle zwlekałam. Zapalenie tchawicy i oskrzeli. Oczywiście antybiotyk, jakieś obrzydlistwo rozkurczowe na oskrzela i syrop. Jak na razie rezultatów prawie nie widzę. No może jedynie nie pieję tak przy oddychaniu. 
Tak więc lepiej nie zwlekać z wizytą u lekarza. Mam nauczkę zdrowotną i finansową. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz