Dwa kolory... czarny i biały, totalne przeciwieństwa będące krańcem palety barw. Dlaczego taki blog? Bo podobno ja taka jestem. Jak twierdzi mój mąż postrzegam wszystko albo na czarno albo na biało. Nie ma dla mnie żadnych pośrednich odcieni - mówi to w kontekście szarości ;) To tak jak z sinusoidą przy czym są tylko jej krańce. Góra albo dół. Cóż... ja tak nie uważam. Świat ma dla mnie pełną paletę barw. Jednak Wy czytelnicy sami to ocenicie czy widzę tylko czarny i biały czy może przemknie gdzieć w moich uczuciach, myślach, zachowaniu i wszystkim tym co przeleję słowami na bloga jakiś odcień niebieskiego, różowego czy też innego koloru.











sobota, 19 lutego 2011

pierwsze warsztaty

Ciężko było mi rano zwlec się z łóżka. Piszę zwlec bo wstałam o 8 rano a dopiero ok. 4.30 poszłam spać. Piątkowa impreza zbyt mocno się przeciągnęła przez pewnego Pana S., który dawał upust swojemu głosowi (od ok 1.30 śpiewał). 
Wszystko zaczęło się niewinnie. Mieliśmy poznać partnera naszej dobrej koleżanki Katarzyny A. Jako gospodarze, kupiliśmy 0,5 wódki, winko i 4 piwka dla urozmaicenia. Oni jednak przynieśli również 0,5 l wódeczki i tym sposobem alkoholu zrobiło się aż za nadto uważam. 
Ja byłam dość wstrzemięźliwa i piłam winko. Wyjątkowo po drugim kieliszku zaczęło mi się chcieć spać ale skończyłam na czterech. 
Marcin po pierwszej flaszce, która pękła w ciągu niespełna 40 min. lub może nawet szybciej zrobił się fajnie zakręcony. Określiła bym to mianem "pod humor". K. i S. też humory dopisywały więc towarzystwo powoli się rozkręcało. 
Sztywna na początku gadka zmieniła się w zabawne opowieści "o widzianym i zasłyszanym" a Sylwester jako doświadczony dziennikarz SE miał się czym pochwalić. Druga butelka "wyparowała" podobnie ekspresowo jak pierwsza. M. jej już prawie nie pił. Sylwek za to się nakręcił i zamówił jeszcze jedną, którą praktycznie wypił sam bo K. i M. już odmówili. 
W między czasie zaczęły się tańce, wesołe fotki itp. 









NIESTETY NIE MAM FOTKI Z MĘŻULKIEM BO WSZYSTKIE BYŁY ROZMAZANE

Sylwek tak się ociągał ze swoją butelką, że zrobiła się 4. Ponieważ K. była już "mocno zmęczona" postanowił zostawić resztę i kazał zamówić im taxówkę.
Po nieprzespanej nocy nadszedł ciężki dzień. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz