Dwa kolory... czarny i biały, totalne przeciwieństwa będące krańcem palety barw. Dlaczego taki blog? Bo podobno ja taka jestem. Jak twierdzi mój mąż postrzegam wszystko albo na czarno albo na biało. Nie ma dla mnie żadnych pośrednich odcieni - mówi to w kontekście szarości ;) To tak jak z sinusoidą przy czym są tylko jej krańce. Góra albo dół. Cóż... ja tak nie uważam. Świat ma dla mnie pełną paletę barw. Jednak Wy czytelnicy sami to ocenicie czy widzę tylko czarny i biały czy może przemknie gdzieć w moich uczuciach, myślach, zachowaniu i wszystkim tym co przeleję słowami na bloga jakiś odcień niebieskiego, różowego czy też innego koloru.











wtorek, 1 lutego 2011

Podróż marzeń: magiczny świat - Antarktyda

Przez ostatnie dwa dni zamieszczałam na blogu zdjęcia z mojej podróży marzeń (na razie wirtualnej). Tak to właśnie Antarktyda.
Nie jestem normalną osobą marząca o wycieczce do egzotycznego kraju bo tam większość z nas może sobie pojechać - oby tylko było go stać. Od dziecka lubiłam zimę. Parę lat temu stwierdziłam, że moje niespełnione i największe marzenie to wyprawa do krainy wiecznych lodów. Niestety po pierwsze nie stać mnie na to - jak na razie - a po drugie każdy komu o tym mówię stuka się w czoło i stwierdza, że "mam nierówno pod kopułka". Nie mam więc nikogo ze znajomych kto marzyłby o tym samym. Nawet mój mąż twierdził jak mu powiedziałm o tym, że mi odbiła. Ale ja wierzę, że dopnę swego i kiedyś zobaczę krainę niebieskich skał lodowch.
Film "Marsz pingwinów" oglądałam chyba z 15 razy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz