Dwa kolory... czarny i biały, totalne przeciwieństwa będące krańcem palety barw. Dlaczego taki blog? Bo podobno ja taka jestem. Jak twierdzi mój mąż postrzegam wszystko albo na czarno albo na biało. Nie ma dla mnie żadnych pośrednich odcieni - mówi to w kontekście szarości ;) To tak jak z sinusoidą przy czym są tylko jej krańce. Góra albo dół. Cóż... ja tak nie uważam. Świat ma dla mnie pełną paletę barw. Jednak Wy czytelnicy sami to ocenicie czy widzę tylko czarny i biały czy może przemknie gdzieć w moich uczuciach, myślach, zachowaniu i wszystkim tym co przeleję słowami na bloga jakiś odcień niebieskiego, różowego czy też innego koloru.











sobota, 8 stycznia 2011

Cisza

"Cisza pozwala nasłuchiwać
tego tajemniczego głosu,
który mówi w nas
dla przemiany naszego życia."
Dag Hammarskjold

Tych kilka dni upłynęło w mniejszym lub większym spokoju ale ogólnie nazwałabym je "ciszą". Praktycznie zero słów. Jakakolwiek wymiana zdań prowadziła do sprzeczki. Więc po co słowa. Lepsza jest cisza.
Wczoraj długa rozmowa i... poprawa sytuacji. Tylko dlaczego? Może dlatego: 
Szybka wizyta u lekarza rozdzinnego z powodu guza w pachwinie. Brak diagnozy. Skierowanie do szpitala do chirurga. Tam jednak już godziny pracy się skończyły - choć na gabinecie lekarskim było napisane że w piątek przyjmuje do 18.30. Gabinety w mieście też zamknięte. Na izbę nie pojechałam - bo nie boli (to tylko jakiś guz).
Milczenie. Marcin znów gdzieś jedzie.
Siedzę w łazience i sprawdzam piersi. Dwa guzki wyczuwalne pod palcami. STRACH. Łzy. Nie przyjmuję jednak do wiadomości, że to może być coś złego.


Wieczorem mówię mu o tym.
I od tago momentu coś pękło. Jest jakiś inny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz