Dwa kolory... czarny i biały, totalne przeciwieństwa będące krańcem palety barw. Dlaczego taki blog? Bo podobno ja taka jestem. Jak twierdzi mój mąż postrzegam wszystko albo na czarno albo na biało. Nie ma dla mnie żadnych pośrednich odcieni - mówi to w kontekście szarości ;) To tak jak z sinusoidą przy czym są tylko jej krańce. Góra albo dół. Cóż... ja tak nie uważam. Świat ma dla mnie pełną paletę barw. Jednak Wy czytelnicy sami to ocenicie czy widzę tylko czarny i biały czy może przemknie gdzieć w moich uczuciach, myślach, zachowaniu i wszystkim tym co przeleję słowami na bloga jakiś odcień niebieskiego, różowego czy też innego koloru.











poniedziałek, 3 stycznia 2011

Męska decyzja

Wczoraj albo może warto powiedzieć dzisiaj M. wrócił ok. 0.20. Prosiłam go żeby spał u babci bo wiedziałam, że będzie awantura. Nie otwierzałam drzwi więc dzwonił dzwonkiem, szatpał, kopał. Michalina oczywiście się obudziła ale była nadzwyczaj dzielna bo nie płakała. W końcu stwierdziłam, że trzeba wariata wpóścić do domu.
Kiedy spytałam, dlaczego tak długo go nie było, on stwierdził, że znów zaczynam przepytywanie. Przecież on nic nie zrobił. Zaczął się wydzierać. Chwicił mnie za rękę i popchnął. Zaczłą mi groić, że mnie zabije, że znajdą mnie na wysypisu śmieci. Ja stwierdziła, że wóz albo przewóz. Chciałam, żeby w końcu mnie udeżył. Był jednak twardy. Tylko popychał ze złości. W furii chciał wyrwać pochłaniacz w kuchni - jednak tylko go pogiął.. Wyzywał od idiotek, tumanów (standard - gdzie on nawet matury nie ma a ja gdybym mogła dr-t bym robiła), nierobów, nieuków i niepamiętam jeszcze czego. Ja dałam na luz. Ale...
Wlał sobie flaki. Spytałam czy dobre. A on ze złością, że "ch.. ci w d...", "żal ci?" i pyrgnął salaterką w zlew. Flaki się rozlały a on znów z łapami do mnie. Michalina się obudziła. Wtedy ja nie wytrzymałam i pierwszy raz wezwałam policję - tym bardziej, że po trzeźwemu też mówił, że ma czasami ochotę wziąć młotek i walnąć mnie z tyłu w głowę.  
Nerwy mi póściły. Rozpłakałam się dzicku na ramieniu.
A on. Zrobił się aniołkiem. Zaczął sprzątać to co nabrudził, żeby policja nie zobaczyła.
Pech chciał, że w jednym z policjantów patrolu był nasz znajomy. To on spisywał. Ja zapłakana nie mogłam z siebie słowa wydusić. Powiedziałam tylko że robi rozrubę, wydziera się, rowala naczynia w zlewie. Zapomniałam pokazać na ścianie dziury po poprzednim ataku furii w czasie kłótni.
Policja spisała i spytała, czy chcę, żeby poszedł spać czy ma się wynieść. Stwierdziłam, że lepiej będzie jak pódzie na dół do babci spać.
I cóż. Ubrał się. Wyszedł z nimi ale jak tylko patrol ogjechał przyszedł spowrotem.
Jak spytałam dlaczego przyszedł, to powiedział, że jest głodny i jak chcę to mogę dzwonić po policję to go zamkną.
Był spokojny więc ja się nie odzywałam. Michalinka długo nie usypiała. Miała wręcz ubaw ze mnie bo ja leżałam i szlochałam a ta artystka się śmiała.
A on... chwila moment i usnął. Zostawił włączony telewizor, który jak wzykle musiałam wstać żeby wyłączyć.

Po nocy cisza. Zajął się pleceniem. Nawet jak go poprosiłam to zaświadczenie mi z banku wziął, które niosę od 2 miesięcy do ARiMR.
Babcia dowiediała się dopiero dzisiaj, że była policja. Miała oczywiście swoje wywody, że po co itd. Że jak jej mąż przychodził pijany to szybko go do domu zabierała. Zapomniała tylko o tym, że przez picie zmarł i owdowiała w wieku 50-kilku lat.
Teściowa jak jej powiedziałam, też stwierdziła, że powinnam usiąść i porozmawiać. Jeszce ten jeden ostatni raz (standardowa śpiewka). Bo jak może się wychowywac dziecko bez ojca.
Że Marcin jest jakiś taki zdołowany, że nie wie dlaczego. Ale matka jak to matka. Broni syna. Nieświadomie robi z niego sierotę, która nie umie zarobić na siebie. Kazała drugiemu synowi dać Marcinkowi pieniądze, bo biedny nie ma na chleb i papierosy, bo żona mu nie daje. A M. nawet jeść dla dziecka nie kupił, nie mówić już o pampersach. Cóż... Michalina ma co jeść, pampersów jest całe pudełko więc nie ma się o co matrwić. A teściowej pieniądze... część pójdzie na "przelew" bo M. znów nie ma od kilku godzin. 
Ja się biorę za pisanie bo trzeba coś zarobić dzisiaj ;)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz