Dwa kolory... czarny i biały, totalne przeciwieństwa będące krańcem palety barw. Dlaczego taki blog? Bo podobno ja taka jestem. Jak twierdzi mój mąż postrzegam wszystko albo na czarno albo na biało. Nie ma dla mnie żadnych pośrednich odcieni - mówi to w kontekście szarości ;) To tak jak z sinusoidą przy czym są tylko jej krańce. Góra albo dół. Cóż... ja tak nie uważam. Świat ma dla mnie pełną paletę barw. Jednak Wy czytelnicy sami to ocenicie czy widzę tylko czarny i biały czy może przemknie gdzieć w moich uczuciach, myślach, zachowaniu i wszystkim tym co przeleję słowami na bloga jakiś odcień niebieskiego, różowego czy też innego koloru.











środa, 19 stycznia 2011

Sielanka i szalone pomysły

Cóż za spokój ogarnął nas ostatnio
Czuję się prawie jak Kochanowski pod lipą pomijając fakt nie posiadania lipy :)
Full pomysłów miota się po głowie. Jedne, niektórzy by rzekli szalone inni, że głupie. Pewnymi z nich chcę się pochwalić.
Każdy jako dziecko chciał latać - którzy nie marzy o tym często nawet jako dorosły. Ja postanowiłam wcielić to w życie.
Zaczęłam przeglądać sieć gdyż pierwsze co wpadło mi na myśl to skok na bungy (czy jak kto woli bangee). Przekierowało mnie na stronkę o skokach w Verzasca. A co tam ... jak skakac to do razu na całego. Po co bawić się w jakieś skakanie z dzwigu. Wyznaję zasadę, że najlepiej od razu "na głęboką wodę".
Tama jest imponująca. W końcu trzeba zacząć spełniać marzenia :)



Chciało by się powiedzieć cóż za widok.

Kto nie pamięta sceny z Goldeneye i Panem Bondem
http://www.youtube.com/watch?v=eBq8K-Y2B4g

Marcin stwierdził, że już całkiem mi odbija i nie wierzy w to, że chcę to zrobić a tym bardziej, że bym skoczyłą. Stwierdził, że co innego oglądać na youtube a co innego stanąć na krawędzi nad przepaścią o wysokości 220 m. Ja jestem jednak zdania, że do odważnych świat należy :) Nie twierdzę, że skoczyłabym ale o jakieś pomysły na rozrywkę trzeba mieć.
Prócz skoku głupków w Verzasca jest tyle fajnych miejsc do zwiedzania a widoki aż zapierają dech w piersiach nawet gdy się je ogląda w sieci. Co będzie w takim razie w realu?

Most w Dolinie Verzasca

A i ponurkować w rzece można. 


Drugi pomysł jest równie szalony. Ze względu na obecną sielankę jaka panuje między mną a M. stwierdziłam, że na rocznice ślubu chciałabym zafundować nam skok ze spadochronem. Tu jednak pojawia się problem. Trzeba ukończyć kurs. Ja bym się zdecydowała ale jak namówić na to mojego kanapowego lenia, którego jedyną rozrywką jest oglądanie TV.
Małymi kroczkami może jednak się uda.

Pierwszy krok już wykonałam. Udało mi się namówić M. na łyżwy. A co niech się chłopak porusza trochę, choc twierdzę, że po 10 min. zrezygnuje, tym bardziej, że sam mówi, że nie będzie robić z siebie błazna bo nie umie jeździć.
Może jakieś zdjęcia z tego wyjścia będą :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz