Dwa kolory... czarny i biały, totalne przeciwieństwa będące krańcem palety barw. Dlaczego taki blog? Bo podobno ja taka jestem. Jak twierdzi mój mąż postrzegam wszystko albo na czarno albo na biało. Nie ma dla mnie żadnych pośrednich odcieni - mówi to w kontekście szarości ;) To tak jak z sinusoidą przy czym są tylko jej krańce. Góra albo dół. Cóż... ja tak nie uważam. Świat ma dla mnie pełną paletę barw. Jednak Wy czytelnicy sami to ocenicie czy widzę tylko czarny i biały czy może przemknie gdzieć w moich uczuciach, myślach, zachowaniu i wszystkim tym co przeleję słowami na bloga jakiś odcień niebieskiego, różowego czy też innego koloru.











czwartek, 13 stycznia 2011

Równowaga

Z sercem na ramieniu odebrałam wyniki. Wstępnie przejrzałam i praktycznie nic nie odbiegało od normy. Uff.......... pomyślałam. Potem zaniepokoił mnie wynik rozmaru bo stwierdziłam że limfocytów jest jakoś dużo ale cierpliwie czekałam na "orzeczenie" przez lekarza.

Pani doktor powiedziała, że wyniki sa prawie idealne więc raczej nic niepokojącego dziać się ze mną nie powinno. Tylko nadal zastanawiała się skąd te powiększone węzły chłonne i nie znalazła wyjaśnienia. Stwierdziła, że trzeba je obserwować i podleczyć antybiotykiem.
Za tydzień kolejna wizyta.
Życie wróciło na swoje tory.
JUPIII...........
M. jak się tylko dowiedział, że raczej nic mi nie jest znów stał się wredny i opryskliwy. Cóż... mogłam się tego spodziewać. Ciekawe kiedy "chmura gradowa" wybuchnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz